Taaaa... po zakupie Skike V8 w listopadzie 2014 r., po jakichś 2000 km zrobionych w 2015 r., po ultramaratonie nartorolkowym 140 km przyszedł czas na... ogarnięcie podstaw?
Paradoks? Dziwaczna kolejność? To prawda. Szczerze nie polecam. Ale tak jakoś wyszło. Wiele z nas żyje w "przeciągu", nie jestem wyjątkiem. W miłości do nart i nartorolek, w szalonym pędzie życia i wyzwań przetykanych regularnymi treningami trudno było dotąd znaleźć czas na właściwą rzeczy kolejność.
W ciągu 2 dni intensywnego weekendowego kursu na Rolkostradzie w warszawskiej dzielnicy Wesoła poznaliśmy tajniki kroków i technik. Suma utrwalanych miesiącami, negatywnych nawyków samouka skutecznie utrudniała wejście na właściwe tory. Nowi adepci uczący się od podstaw miewali szybsze postępy od wybieganego ultramaratończyka. To argument przemawiający za właściwą kolejnością: najpierw fachowy kurs pod okiem instruktora, potem doskonalenie kroków, budowanie bazy, na końcu - wyniki. Na szczęście instruktorka Kasia Witek okazała sporo zrozumienia i czasu zarówno dla początkujących jak i dla "starych" początkujących.
Kto najlepiej wyszkoli na sprzętach Skike? Kto ma cierpliwość i wiedzę? Kto potrafi? Z pewnością licencjonowana instruktorka Skike i najszybsza zawodniczka w 40 Biegu Piastów na 25 km klasykiem - Katarzyna Witek.
Panie starszy! Nie rzucaj pan tymi kijami, spokojnie, damy radę...
Koncentracja, nie pogubić kroku, pilnujemy synchronizacji...
I siup bezkrokiem...
Umiem wszystko? Chciałoby się...
To jeszcze jedna rundka...
Ponadto szereg praktycznych ćwiczeń na "beretach", "hulajnogi", slalomy, gonitwy itd. Reasumując, w 2 dni bite 6 godzin zajęć, które poruszą wszystkimi waszymi członkami; dobre towarzystwo; sprzyjająca aura; fachowe prowadzenie. Polecamy.
GM