Kiedy efekty przerastają oczekiwania czyli obóz na nartach biegowych.

Grzegorz

Zaiste rzadkie to sytuacje, kiedy efekty przerastają nasze oczekiwania... Tak było na tygodniowym biegowym obozie narciarskim z finałem pt. 41 Bieg Piastów - tym razem na 25 km klasykiem. 

84017 BPN17 1355 25CT 000101 bpn17 21 kgl 20170305 121935 1 Copy Copy

Obóz w Szklarskiej Porębie został zorganizowany przez zaprzyjaźniony portal nabiegowkach.pl m. in. z Michałem Rolskim, Markiem Tokarczykiem oraz Józefem Michałkiem i Tomkiem Chudzikiewiczem. Trzej ostatni - w rolach instruktorów. Początkowo wizje były mało optymistyczne... Forma wyjściowa - słabiutka. Wielomiesięczny brak właściwej diagnozy (ciągnący się od 40 Biegu Piastów czyli ponad rok wstecz!), mylnie zaaplikowana antybiotykoterapia i tygodnie spędzone bezsensownie w łóżku nie pomagały i nie nastrajały optymistycznie... Ale to inna historia. Najważniejsze, że 26 lutego 2017 r. w niedzielę zameldowałem się pełen nadziei w Szklarskiej Porębie, gotowy do podporządkowania się obozowym guru...

Rozruch poranny Copy CopyPoranki z rozruchami i ćwiczeniami m.in. na równowagę. Pierwsza z lewej Beata Nowok która już za chwilę zdobędzie Mistrzostwo Polski amatorów na 41 BP...kolejna to bardzo zadowolona - jak widać - Ania ultramaratonka Kurpiewska... Zaś w niebieskich pantalonach - silnie skoncentrowany autor. 

Powitanie, przedstawienie się, plan tygodnia i zajęć. Nie uszło mojej uwadze, że ten i ów na obozie po raz trzeci z kolei... Hmm... No dobrze. Nazwy miejsc w których zaplanowano zajęcia pobudzają wyobraźnię nartobiegaczy: Jakuszyce, Harrachov, Góry Izerskie po czeskiej stronie. Brzmi nieźle. Zorganizowany dowóz, odwóz, ciepłe posiłki, nauka techniki (czyli najważniejsze) oraz wycieczki na nartach - oczywiście biegowych. Generalnie 2 bloki po ponad 2h każdy czyli więcej  niż 4h ciągłej aktywności na dzień. Co istotne, w pierwszy dzień każda osoba została sfilmowana, skategoryzowana i dopasowana umiejętnościami do jednej z III grup: od całkowicie początkujących poprzez średniaków i na mocniejszych technicznie kończąc. Na miejscu narciarnia, smary, klistry i żelazka czyli serwis - z prelekcją fachowca włącznie.

Harrachov stacja CopyStacja Harrachov - po komfortowej  krótkiej podróży nowoczesnym szynobusem ze Szklarskiej Poręby via Jakuszyce (linia sfinansowana z subsydiów UE)

Harrachov plener Copy Copy CopyNa rozstaju dróg, gdzieś w Harrachovie

Ogólnie - rewelacja! Zajęcia doskonale wypełniają czas. Totalny restart głowy od obowiązków. Rekreacja, nauka i sport - z naciskiem na to, co komu bardziej pasuje. Czujesz sie mocniej? Idziesz do grupy wyżej. Chcesz popracować bardziej nad równowagą? Idziesz do grupy niżej. Pracują i cieszą się mięśnie, ścięgna, powięzi, kości i mózg. Cieszy się cały organizm. Przyrost wiedzy i praktyki rośnie z każdym dniem. Wszyscy - włącznie z tymi, którzy poruszali się początkowo jak antytalenty - czynią wyraźne postępy, co widać na nagraniu końcowym video po 5 dniach w porównaniu z 1 dniem szkolenia. Trasy przygotowane pod biegówki. Warunki są. Gdy na dole pachnie wiosną, na górze wciąż króluje zima. Jak smakują po czeskiej stronie knedle z gulaszem popite Bernardem po solidnym wysiłku? - nie będę się tu rozpisywać z litości nad czytelnikami. Przykuwają uwagę czeskie rodziny z małymi dziećmi, starzy, młodzi - wszyscy na biegówkach (kiedy tak będzie w Polsce?). Obozowi instruktorzy nie odmówią nikomu fachowej porady i pomocy. Kuchnia w domu wczasowym - prima! Domowa, zdrowa i syta (żadnej paszy w rodzu pizzy itp.). Musiałem się powstrzymywać z apetytem (zwłaszcza od deserów) choć biegówki potrafią spalić niemałą ilość kalorii...

Harrachov Jakuszyce plener Copy

Biegówki to pewien określony typ ludzi. Obóz sportowy także to potwierdził. To ludzie na poziomie świadomości, rzekłbyś, sięgającym poziomu gór po których biegają. Nie spotkasz tu dominacji powszechnego, pospolitego prostactwa. Ani równie pospolitych kompleksów przejawiających się zadzieraniem nosa. Pasja amatorskiego biegania na nartach (nartorolkach) jest magnesem przyciągającym ludzi ciekawych. Ciekawych siebie. Ciekawych innych. Umiejących cieszyć się sobą. Ludzi ciekawych świata. Obytych. Ludzi przede wszystkim wymagających od siebie - wszak na poziomie sportowym bieganie na nartach wymaga ogromnej wytrzymałości fizycznej. Także ludzi, którzy np. pokonali nowotwór i triumfalnie finiszują na jednym z dystansów BP. Dziś dostrzegam, że grupie tej - choćby liczonej w tysiącach zawodników, jak na Biegu Piastów - raczej nie po drodze z anonimowym w swej masie tłumem, motywowanym modą, trendami czy poczuciem wartości zgoła pozasportowych. Ale jakże mogło być inaczej w tym przypadku, skoro na obozie był m. in. świetny kompan, życzliwy kolega i rekordzista ultramaratończyk z Wejherowa na 160 km - Krzyś Starczewski wraz ze swoją ciepłą i sympatyczną Jolą! Niektórzy wtajemniczeni wiedzą, że Krzysztof jest także wytwórcą wybornych destylatów o których jakości i tym razem mogłem się z lubością przekonać.  

Ja Krzych CopyJeden z wielu pięknych momentów: wspólny bieg z niezmordowanym Krzysztofem Starczewskim

Obóz w moim przypadku zaczął ewoluować w BPS przed niedzielnymi zawodami na 25 km Forma rosła, umiejętności także. Organizm uczony wysiłku, miesiącami i systematycznie, odwdzięcza się kondycją. Okazało się jednak, że narty z którymi przyjechałem, dobre są do turystycznego szurania po śniegu - nie zaś do zjazdów i próby wyprzedzania zawodników. Udowadniali to zwłaszcza ci, którzy wyprzedzali mnie z górki, ze stoickim spokojem stojąc na nartach, podparci na biodrach podczas gdy ja zostawałem z tyłu aliści zawzięcie odpychając się kijami i słysząc szum łuski trącej o podłoże. Kiedy pomyślę, że na tych właśnie nartach pokonałem tu rok temu dystans 50 km w kiepskiej formie i z kiepską techniką... kiedy pomyślę, ile siebie samego zostawiłem na wspaniałych jakuszyckich trasach...

bpn17 01 mr 20170303 100846 Copy

bpn17 11 kgl 20170304 163839 Copy

bpn17 11 mr 20170304 090739 1 Copy

bpn17 11 mr 20170304 104109 2 Copy

Okazało się także, że szukanie pary nart w Jakuszycach na parę dni przed Biegiem Piastów i z tysiącami startujących zawodników nie ma sensu. Narty zarezerwowane z wyprzedzeniem, lokalne sklepy wysprzedane z towaru lub brak czasu by je eksplorować kosztem ćwiczeń techniki. Ale od czego są kontakty? Dodajmy, wartościowe kontakty? 1 telefon do Kuby Cieślara załatwia sprawę! Jakkolwiek on sam nie będzie w Jakuszycach, z jego parą nart (jako dodatkową) jedzie właśnie z Krakowa na zawody Krzych Zakrzewski, kolejny życzliwy biegacz narciarski, który na miejscu dokonuje wyboru tj. startuje na swoich nartach, ja zaś jestem na dzień przed zawodami z parą nart jakich moje nogi jeszcze nie widziały i nie poczuły: rejsowe Fischery Twin Skin (z tzw. fokami) czyli top amatorski powyżej którego jest już tylko kadra zawodnicza, notabene na tej samej warstwie ślizgu. Narta wymagająca, twarda, długa na 2,07 m - w końcu biega na niej facet z umiejętnościami ważący 90 kg. Czyli ja z moimi 80 kg powinienem - aby ją okiełznać - umieć technicznie "docisnąć" do podłoża w odpowiednim momencie na każdym z 25000 m zawodów. A to z kolei wymaga dobrej techniki! - koło się zamyka.

bpn17 01 mr 20170303 095113 Copy

bpn17 01 mpa 20170303 094557 CopyStacja turystyczna Orle, Góry Izerskie. 

Pierwsze smarowanie wykonał Alek Korzeniowski (dziękuję!). Plan jest taki: założyć, wypróbować, oswoić się ale zanadto nie "kukiełkować" w przeddzień zawodów: po tygodniu roboczym - bez odpuszczania i nierzadko po intensywnym wysiłku - celem nie jest zmęczyć organizm lecz zachować formę na niedzielę. Okazja wpisana w obozowy plan. Jedziemy do Jizerki w Czechach na narciarską wędrówkę. Pogoda piękna, świeci słońce. Na miejscu wpinam się w narty, nie wykonuję żadnego ruchu i czuję jak... jadą same z niedostrzegalnego wzniesienia, na którym stoję. Oho, może być fajnie - myślę sobie... Przedwcześnie. Po ok. 500 m pod lekką górkę byłem mokry jak kanałowy szczur. Lało się ze mnie przy tętnie, odczytu którego nie chciałbym oglądać, żeby się dodatkowo nie dołować. Rekreację szlag trafił! Przeklinałem decyzję o zmianie nart ale nie było już odwrotu. Bus daleko, innych nart brak. Jednak pomału, w miarę kolejnych minut, przy pełnej koncentracji i odtwarzaniu techniki nauczonej u instruktorów (odpowiedni balans, ślizg na wykroku z równowagą na 1 nodze, biodro do przodu, odbicie ze stopy itd.) łapałem coraz lepiej kontakt z podłożem. Zaczęło się robić interesująco. Co prawda zjazd z góry - co rusz - na półpługu, bo na Fischerach nabierałem szybko prędkości przy której gleba byłaby pewna. Ale wiecie co? Po jakiejś godzinie polubiłem te narty po tzw. całości i one mnie troszeczkę chyba też :) Już wiedziałem, na czym pobiegnę zawody. Brałem pod uwagę jakieś 3-4 gleby ale co tam... w końcu to nie upadki na asfalcie.

bpn17 01 kgl 20170303 100007 3 Copy

bpn17 01 kgl 20170303 100018 3 Copy

bpn17 12 trc 20170304 091200 Copy

Drugie kluczowe smarowanie nart zrobił niezawodny Krzych Starczewski. 5 marca w niedzielę o godz. 10.00, rozstawiony z marnych ostatnich pozycji (nr startowy 1355) na nieco ponad 1300 startujących przez 25 km biegu w stylu klasycznym wspiąłem się ostatecznie na 617 pozycję.  Zważywszy na wzmiankowane zdrowotne perypetie i fakt, że jeszcze w poniedziałek (!) przemieszczałem się jako absolutny samouk krokiem 2-podporowym (czyli z nartami "przyspawanymi" do podłoża) - to ewidentny sukces! Najwięcej radości dały mi zjazdy, na których nikt mnie nie wyprzedził. Fischery Twin Skin Race pomimo, iż przerastają moje umiejętności, prowadziły się pięknie i miałem wrażenie że szły jak przecinaki. Udało się całkiem przyzwoicie i skutecznie podbiegać na wzniesieniach. Komu z mozołem i w pocie czoła udawało się mnie wyprzedzić pod górkę, tracił błyskawicznie przewagę z górki. I to w takim tempie, że widoczne były - im bliżej środka - zaskoczone spojrzenia.  Wreszcie gdy za którymś razem, w oparach endorfin i adrenaliny wyrwał się komuś pełny podziwu okrzyk - "Ale ma pier...ny smarowanie!" - nie ukrywam że wywołał on na mojej facjacie uśmiech od ucha do ucha :) Taki to był wyścig. Zamiast spodziewanych 3-4 "gleb" była tylko jedna i to symboliczna - przy zmianie toru na płaskim odcinku, gdy czubek narty zamulił się w mokrym i lepkim śniegu niedaleko mety... Betka. Narty - kapitalne! Kuba Cieślar - dziękuję za ich pożyczenie: dosłownie w ostatniej chwili. Tak się jakoś składa, że marka Fischer w Twojej osobie po raz kolejny podaje mi rękę w dość kluczowym momencie, dzięki czemu kolejny raz z przyjemnością stanę się jej klientem. Narty są już bowiem zamówione. Dokładnie te same.

84017 BPN17 1355 25CT 000101 bpn17 21 mr 20170305 104045 2 Copy

84017 BPN17 1355 25CT 000101 bpn17 21 trc 20170305 124036 CopyHmm... nad techniką trzeba niestrudzenie pracować... ale gdzie siła w płucach, moc w mięśniach i fachowy instruktor - tam szybie postępy i radość w głowie! 

84017 BPN17 1355 25CT 000101 bpn17 21 trc 20170305 124036 cert Copy

Wracając do obozu, impreza która zwieńczyła jego zakończenie była przednia i najwyższych lotów. Imaginujcie sobie  - z poezją śpiewaną improwizowaną i recytowaną włącznie! Nie, nie... żadnego nudziarstwa. Po prostu doskonała zabawa, w której niezły alkohol jest tylko skromnym dodatkiem, nie treścią. Instruktor Marek Tokarczyk, chłop do tańca i do różańca (także nasz zwycięski maratończyk z Wejherowa na 80 km), popłakał się ze wzruszenia kiedy usłyszał wiersz na swoją cześć ułożony przez jedną z kursantek. Swoją drogą wiele to mówi o tym, jakim jest człowiekiem. I bynajmniej nie była to grafomania! Z kolei Patryk,  kolejny poeta amator nie kazał długo czekać i poleciał przepięknie z Mickiewiczem ha ha...Coś wspaniałego. Przy delikatnym wtórze Krzychowej gitary i organek doń przytwierdzonych (a la Bob Dylan) bawiła się ekipa ludzi z całego kraju. Kupa śmiechu była także przy naprędce konstruowanych rymach do refrenu obozowej piosenki zaintonowanej przez Marka... Widać było jak obwody w mózgach grzały się koledze Mirkowi i Patrykowi niczym twarde dyski w laptopach... raz wyszedł rym, raz nie i dalibóg nie wiadomo, co bardziej rozśmieszało towarzystwo! Tego się nie da opisać... Pozdrawiam Anię i Andrzeja z Gdańska, Jadzię z Wilna (szkoda że tak krótko!), Mirka i Irka (chopy ze Śląska), Artura z Iwoną, Patryka poetę, Kasię i Staszka z 8-mies. córką, Kazika z żoną (dzięki za podwózkę na zawody!), Staszka ze Szczecina, a także instruktorów i ekipę Team nabiegowkach.pl

 

Do zobaczenia za rok!

Będę chciał jeszcze do Was zajrzeć! Mam nadzieję, że w tym samym i jednocześnie szerszym gronie :)

 

 

Wydarzenie:    cykliczny obóz szkoleniowy na nartach biegowych poprzedzający Bieg Piastów w Jakuszycach

Organizator:    portal www.nabiegowkach.pl 

                          FB https://www.facebook.com/obozynabiegowkach/?fref=ts